Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2021

Bez duszy

                         Dziesięcioletni Łukasz Madajczyk nienawidził spotkań takich jak to, które właśnie się skończyło. Widywał się wtedy ze swoim ojcem, tym prawdziwym. Nie chciał tak o nim myśleć. Dla niego prawdziwymi rodzicami byli Anna i Daniel Madajczykowie, ludzie, którzy adoptowali go na krótko po jego narodzinach. Z jakiejś przyczyny wiedział, że nie jest ich rodzonym synem, zanim mu powiedzieli, gdy ukończył pięć lat. Może dlatego, że wcale ich nie przypominał, a choć za wiele o tym z nim nie rozmawiali, zdawał już sobie sprawę, że będąc prawdziwym dzieckiem ojca i matki, powinno się być z twarzy i włosów podobnym do choćby jednego z nich. Tymczasem w jego przypadku takie rzeczy jak kolor oczu, kształt nosa czy podbródka, kolor oczu i włosów – wszystko było inne. Nie miał ani zielonych oczu matki czy szarych oczu ojca i nie był brunetem. Był blondynem o brązowych oczach, tak przenikliwych, że mogło wejrzeć w duszę. To stanowiło kolejną różnicę, nie tylko zresztą między