Dzień, w którym we mnie mierzono
Kiedy stanąłem oko w oko z przeznaczeniem, miałem tylko piętnaście lat. Nieważne, jak się nazywam. Teraz nie ma to już znaczenia. Chodziłem po Ziemi, w zasadzie niewidoczny, choć byłem jednym z najlepszych uczniów w klasie. Pewnego grudniowego wieczoru, jak zwykle, wyszedłem na spacer do parku, znajdującego się w pobliżu bloku, w którym mieszkałem. Nic nie wskazywało na to, że moja rutynowa wycieczka okaże się zupełnie inna niż zwykle. Nie spodziewałem się większych przygód, a tym bardziej nie nagłej śmierci. Szedłem jak zawsze, ubrany w wiosennym stylu, z T-shirtem i niebieską kurtką, całkowicie rozpiętą. Padał już śnieg, ale mnie to nie przeszkadzało, bo urodziłem się z mutacją, dzięki której moje ciało przystosowywało się do warunków pogodowych. Dotyk sypiących, białych płatków, uspokajał mnie...